28 sierpnia 2013

O O 7. Seien Sie sich.

 Ello!


Seien Sie sich.- Bądź sobą. 
  
Ostatnio nękają mnie pytania o życiu. Spróbuje sobie na nie odpowiedzieć. Choć niektóre wypowiedzi mogą być dość kontrowersyjne, no ale sami przyznajcie, że powinnam być szczera, być sobą, a nie jakimś sterowanym robotem, czy marionetką.
 Pierwsze pytanie, najobszerniejsze: 'Jak być sobą?'.  Jest tak wiele pytań, a odpowiedzi wciąż brakuje. Bo to nie są pytania na odpowiedź tak/nie. Tu trzeba się wykazać. Pomyśleć. Zaprezentować własną wizję. Zmusić innych do refleksji. Może zachowuję się jak filozof, ale staram się myśleć. Jeśli myślę, to coś wiem. Tak sądzę. Bycie sobą jest w porządku. Każdy to potwierdzi, a bynajmniej myśli, że tak sądzi. A to bzdura. Nie można być sobą, bo jest się innym. A bycie innym to zło. A złego się nielubi. To nie jest moje zdanie, ale tak twierdzi większość współczesnego społeczeństwa. Być sobą? To by było zbyt proste. Lepiej być sobą, ale z cechami większości ludzi? Lepiej chować się za maską? Lepiej być sobą, ale tylko w samotności?
 Przecież to nie ma jakiegokolwiek sensu. Przykre jest to, ze będąc sobą można stracić wielu znajomych. W tym sensie, że masz swój ekstrawagancki styl i nie chcę się z tobą spotykać, bo to obciach. Jaki obciach? Kolegujecie się, bo ktoś ma ładne ubrania? Śmieszne. 
 Na pewno zauważyliście w swoich znajomych sprzed lat, że się 'zmienili'. Owszem, może się tak wydawać, ale nie pomyśleliście, że w końcu mieli odwagę pokazać prawdziwych siebie? To złe? Nie, to jest właśnie bardzo dobre. Tylko jest taki problem, że ludzie 'zmieniają się' najczęściej na złe. Niestety nikt nie jest idealny! Zawsze to powtarzam.
 Zachęcam was do przemyślenia tego jak być sobą. Bo zazwyczaj nie wychodzi nam to na rękę. A ja mam to wszystko gdzieś. Mówcie, co chcecie, myślcie, co chcecie, lecz pamiętajcie, że jest tu osoba będąca sobą. Bez żadnej maski, za żadną zasłoną.. Cieszcie się życiem, puki możecie, bo mój etap radości z życia się kończy, a właściwie już się skończył. A to wszystko przez bycie sobą. Przez jedną przeklętą nieśmiałość. To ona zabiera mi to wszystko, co jest dla mnie najważniejsze i najcenniejsze. Miłość. ♥

Łatwe życie, Wolna miłość
Sezonowy bilet na przejażdżkę w jedną stronę
Nie chce niczego, pozwólcie mi być
Biorąc wszystko bez wysiłku
Nie potrzebuję powodu, nie potrzebuję rymu
Na nic bym tego nie zamienił
Idąc na dno, czas imprezy
Moi przyjaciele też tam będą.

/tum

02 sierpnia 2013

O O 6. Sind Sie mit mir?

Ello!

 Witam was. Jak zwykle pełna pesymistycznej energii. Już tłumaczę, co oznacza tytuł posta. Jak widać napisałam to po niemiecku, a oznacza to "Jesteś ze mną?". Tak, ciekawe o czym może być post o takim tytule. No to przecież oczywiste, że o samotności. 
 Do takiej notki zainspirowała mnie pewna dziewczyna, która pisała o swojej samotności i o tym jak jej z tym nie dobrze. Owszem, jestem samotna. Tylko ja mam jeszcze coś dziwnego w tym. Nie mam przyjaciół, dobrych kumpel, tylko przeciętne znajome. Na pozór źle mi z tym nie jest. Ludzie są tacy okropni, że wolę spędzać czas ze zwierzętami. Gorsze jest to, że mi to prawie wcale nie przeszkadza. Mam ciężki charakter i mam ich wszystkich w gdzieś. Na prawdę. Możecie wierzyć, albo nie, ale na prawdę nie mam ochoty walczyć o jakieś byle koleżanki, które są tak fałszywe, że aż mi ich szkoda. Jestem mistrzynią w ignorowaniu ludzi. 




Takie przyjaciółki, ale za plecami tak na siebie nadają. Takich rzeczy, co mówią o sobie te przyjaciółki to nawet o wrogach nie mówię. Chwila! Ja nie mam wrogów. Bynajmniej tak mi się wydaje. Unikam wszelkich sporów najbardziej jak się da. Przepraszam, że wspomnę o szkole, ale to przecież w niej zawieramy większość naszych znajomości. Na początku nowego roku szkolnego chciałam poznać nowe koleżanki. Nawet moją nieśmiałość pokonałam i pierwsza do nich podeszłam. Było wszystko super. Ale zaczęły mnie odtrącać, ignorować, nie wtajemniczać w swoje rozmowy.
   Na prawdę nie zależy mi na takich fałszywych koleżankach bez własnego zdania. Mam po prostu na nich wszystkich wywalone! Tylko oni wszyscy myślą, ze ja się tym wszystkich tak przejmuję. Czemu tak myślą? Ogólnie jestem spokojna i grzeczna. Zawsze chodzę przymulona. Nie potrafię się cieszyć. Mam ponury wyraz twarzy. Ale w sercu nie czuję smutku, wręcz jestem szczęśliwa, że nie muszę się zadawać z takimi dwulicowymi dziewczynami.
  Czasem napada mnie chwila słabości, ale to z innego powodu. Jestem głupia, i szybko się zakochuję. I właśnie taki chłopak mi się podoba odkąd go zobaczyłam. Miałam cały rok, ale jak to ja. W głowie myśli takie: jestem brzydka, chłopcy nie lubią przymulonych dziewczyn, on mnie wyśmieje, jakbym mu się podobała to by już zagadał, wiec to nie nie ma sensu. I właśnie przez niską samoocenę i nieśmiałość tracę możliwe, ze miłość życia. I właśnie stąd bierze się samotność. Nie ważne, że nie mam koleżanek, to nie czyni mnie samotnej, tylko brak jego.
  Czuję, że nie jestem akceptowana przez to, że jestem inna. Jestem sobą. Nie noszę sztucznego uśmiechu, lubię niemiecki, słucham starych piosenek, a nie tego co modne, nie lubię plotek.. i wiele, wiele innych rzeczy, które mnie wyróżniają. Śmieszne jest to, że wszyscy wolą być tacy sami. A ja dalej będę sobą. Pesymistyczną miłośniczką rock'a o złamanym sercu.




Jestem człowiekiem, który chodzi sam
I kiedy idę ciemną drogą
W nocy lub spacerując po parku

Kiedy światło zaczyna się zmieniać
Czuję się czasem trochę nieswojo
Staję się niespokojny kiedy jest ciemno.
  
  Miałam wstawić zdjęcia z zakupów,  ale mam słaby  aparat, a w necie nie znalazłam wszystkiego. Nie chciałam wstawiać kilku zdjęć, by komentarze pod postem wyglądały tak: super zdjęcia, udane zakupy itp. Oczekuję od was własnej interpretacji tekstu, bo ja na waszych blogach na prawdę czytam wszystko i staram się napisać szczere komentarze, które czasem zmuszają do pomyślenia.

Co sądzicie o samotności?  Czy samotność kształtuje nasze poglądy na świat?


Ciekawią mnie wasze odpowiedzi na postawione pytania.

/tum